środa, 13 marca 2013

Rozdział 2.

- Czy to nie miało być inaczej? - pytałam "siebie" z niedowierzaniem. - Jakieś żółte światło, do którego idę, a za światłem niebo? - dziwiłam się, przypominając sobie historyjki o śmierci z dzieciństwa.
- Nie! Ja tu jestem, ja tu stoję. - wstałam i tupnęłam żywo nogą o pękniętą, kamienną płytę. - Zaraz, zaraz.. - pomyślałam, przypominając sobie wypadek. - To w takim razie.. moje ciało.. - otrząsnęłam się i szybko "pobiegłam" do miejsca wypadku.
Gdy już byłam na miejscu, przeżyłam znaczny szok. Kolejny, w ciągu kilku minut. W sumie, dziwiłam się, że w ogóle coś czuję.
Na drodze leżało zdeformowane ciało. Wokół płynęły strumienie krwi. Dziewczyna, której wieku nie dało rady ustalić. Brązowo-kasztanowe włosy, blada skóra.. Teraz już prawie cała bordowo-czerwona, ciemne jeansy, żółty płaszcz.. Ciała prawie nie było widać. - to był najdrastyczniejszy widok. Osłupiałam. - Przecież.. no, przecież.. TO JA! - wtedy to do mnie całkowicie dotarło.. - I.. i nikt mi nie pomógł?! - oburzyłam się, byłam wprost wściekła na postępowanie ludzi. Kompletnie nie wiedziałam co mam robić. Stałam nad "sobą" osłupiona, przerażona i oburzona jak nigdy. Myślałam, żeby może zanieść gdzieś ciało, ale jak, skoro byłam duchem i każda rzecz, którą chciałam dotknąć przelatywała przeze mnie? To było takie dziwne, nieprawdopodobnie drastyczne..
- Co się tu w ogóle dzieje? - krzyczałam. - Aa..a może to sen? - obmyślałam jeszcze jedną, najwygodniejszą opcję. Ciągle miałam nadzieję, że to się wszystko skończy, obudzę się w moim domu, przy oknie, podczas burzy. Po jakimś czasie jednak zwątpiłam.
Krążyłam po okolicy, zupełnie sama. Wtedy przypomniała mi się Kamila i Ci wszyscy ludzie, którzy tędy spacerowali.
- To kim oni byli? - zastanawiałam się. - Duchami? Ach tak! Ludzie, by mnie, przecież nie zauważyli. - myślałam ciągle.  - To oni wiedzieli, że jestem duchem?!
To wszystko mnie przerastało. Czułam się tak, jakbym miała 40 stopni gorączki, nic do mnie w pełni nie docierało, nie mogłam poskładać sobie różnych wydarzeń, wiedziałam, że gdzieś jestem, ale nie wiedziałam dokładnie gdzie i kim, w zasadzie, tak w ogóle jestem. Niby jestem duchem, ale ja, przecież normalnie stałam, rozmawiałam.. Tak, jakbym była żywa.
Nastwał poranek. Patrzyłam na wschodzące słońce, które przesuwało się lekko po niebie. Wróciłam do domu. Wtedy, za wszelką cenę chciałam wejść do mieszkania. Próbowałam dotchnąć kluczy, ale nic z tego. Po jakimś czasie jednak, przypomniałam sobie bajkę z młodych lat o takich małych, śmiesznych duszkach. Przelatywały przez ścianę.
- Tak! To jest to! - krzyknęłam, po czym wzięłam duży rozpęd i zaczęłam biec w stronę przednej ściany budynku.
Nagle, znalazłam się w jakimś pomieszczeniu. Rozejrzałam się dookoła i z wielką przyjemnością stwierdziłam: "Jestem w domu!". To było to. Nawet sobie nie wyobrażałam, że bajki tyle uczą. Nawet w "życiu po śmierci".. - mówiłam te słowa z lekkim zawodem, ale także ze śmiechem. Nie wiedziałam, czy mam się śmiać czy płakać.
Uwielbiałam ten dom, panował w nim taki spokojny nastrój, czułam zapach lasu, dzięki drewnianym ścianom. Znajdowałam się wtedy w salonie. Stałam.. No tak.. Od stóp do łydek tkwiłam we wnętrzu brudnozielonkawej kanapy z grubymi, szerokimi, drewnianymi oparciami. Naprzeciwko jej zaś, stała szklana, lśniąca ława w kształcie koła. Pod nią, leżał szeroki brązowy dywan. Po obu stronach ławy stały dwa fotele, w tym samym kolorze, co kanapa. Obok kanapy jeszcze, tuż przed ścianą stał wysoki i wąski regał na książki, oraz komoda. W oddali, na ścianie wisiał stary telewizor. Po lewej stronie, niedaleko drzwi, stał drewniany stół, a naokoło niego pięć także drewnianych krzeseł. Po lewej, znajdowały się trzy wejścia, do trzech różnych pomieszczeń. Od prawej strony do lewej, kolejno były: łazienka, kuchnia i sypialnia. Kiedyś mówiłam, że są to "tajemne" pokoje, gdyż drzwi nie różniły się wzorem zbytnio od ściany i były małowidoczne. Gdyby jednak nie złote klamki, nie wiem, czy na pierwszy rzut oka, bym je spotrzegła. Dom zbudował Pan Stanisław - mój sąsiad, z którym byłam bardzo związana. Wykonał go jednak, dla swojej najstarszej wnuczki - Alicji, która jeszcze przed wykończeniem domu zmarła na gruźlicę. Pan Stanisław, mimo to, kontynuował budowę domu, który potem ja, za moje wieloletnie oszczędności odkupiłam go od niego. Sprzedał mi go, po tańszej cenie, gdyż bardzo mnie polubił. To był bardzo dobry człowiek.
Po chwili, udało mi się usiąść na kanapie, co nie było wcale takie trudne, ale wymagało skupienia.
Próbowałam złapać do ręki pilota i odkryłam, że jeśli bardzo mocno skupię się nad swoim nibyciałem, to mogę go poczuć. Udało mi się, po chwili męczarni - złapałam go. Trudniej znów natomiast było, gdy chciałam wcisnąć przycisk włączania. Za każdym razem, gdy próbowałam to zrobić, palec przelatywał mi przez pilota. Zrezygnowana, poddałam się, mimo, że dawno tego nie robiłam, straciłam czucie i pilot spadł. Nie pomogło mi nawet, przypomnienie sobie słów Pana Stanisława, które brzmiały: "Jesteś na tyle silna, że teraz już z każdym problemem sobie poradzisz sama".  Uroniłam kilka łez, zdając sobie wreszcie sprawę, że już zawsze tak będzie.
Postanowiłam wylecieć na zewnątrz. W oddali, na polu spostrzegłam nikogo innego, jak Kamilę. Ucieszyłam się bardzo. Pobiegłam do niej, chcąc jeszcze raz ją przeprosić i opowiedzieć o mojej sytuacji.
- KAMILA! - krzyknęłam najgłośniej jak się dało, po czym spostrzegłam jak dziewczyna odwraca się w moją stronę. - Przepraszam Cię, to co, zaszło wczoraj.. - zaczęłam się tłumaczyć. - Nie chciałam, żeby tak wyszło. - skończyłam z żalem w głosie.
Dziewczyna podeszła do mnie, uśmiechając się szeroko, tak jak wtedy, jak w nocy. Wtedy dopiero udało mi się ustalić kolor jej włosów i oczu, oraz ubiór. Miała rude włosy i zielone oczy. Ubrana była w letnią sukienkę, która była jednak na nią za szeroka, ale mimo tego, dalej była taka piękna jak wcześniej.
- Rozumiem, że żałujesz swojego czynu. - odpowiedziała, po czym złożyła ręce, jak do modlitwy. - Trzeba wybaczać. - odrzekła, uśmiechając się jeszcze szerzej.
- Dziękuję. - odparłam zadowolona. - Eh. - wymilczałam pod nosem, patrząc jak Kamila się modli.
- Nie pasuje Ci moje towarzystwo, bo się modlę, prawda? - popatrzyła się na mnie z dość dziwnym wyrazem twarzy, po czym bez oczekiwania ode mnie odpowiedzi, kontynuowała dalszą wypowiedź. - Uwierzyłam. - odrzekła, po czym znów pogłębiła się w modlitwę.
Po jakimś czasie, poczułam dziwne odczucia ciepła na moim nibyciele. Pobiegłam do miejsca wypadku, gdzie spostrzegłam faceta z blond czupryną, o niebieskich oczach. Na sobie miał jakiś pomazane białą farbą robocze spodnie i szarą koszulkę. Wyglądał mi na 30 lat. Siedział nad moim ciałem bardzo zszokowany. Obok niego leżał rower, którym prawdopodobnie jechał. Co chwilę dotykał ręką swe czoło, a w drugiej zaś trzymał telefon, który mało mu nie wypadł z dłoni, ponieważ bardzo się trząsł. Potem, szybko wstał, odwrócił się i pobiegł, trzymając ręką ust, gdyż prawdopodobnie miał odruch wymiotny. Pomyślałam, że on mógłby mnie uratować, zabrać moje ciało, by je gdzieś pochowali. Jednak, po jego stanie widziałam, że raczej nic z tego. Gdy wrócił na miejsce, zaczęłam nieustannie wołać: "Pomocy!", lecz zwątpiłam w sens mojego działania. Wiedziałam, że mnie nie usłyszy. Po chwili, mężczyzna znów zniknął za zakrętem. Postanowiłam go "śledzić", wykonał jakiś telefon, który dodał mi nadziei. Stanęłam obok niego, wsłuchując się w rozmowę, ktora brzmiała tak:
"- Fra..Fra..Franciszku!
- Hubercie, co się stało?
- Znala..znalazłem martwe cia..ciało, mart..ttwe.
- GDZIE TY JESTEŚ?!
- Ni..e, ni..e wieem. Tu, tamm, tam, gdzie ten.. no! Zak..zakręt, jech..al..liśmy na.. na ryby!
- Jadę, bądź pod telefonem!"

- Dziękuję. - szepnęłam mu do ucha, lecz, ani znaku, by coś usłyszał. Mimo, to byłam bardzo zadowolona.

16 komentarzy:

  1. Bardzo fajnie piszesz.
    Błędów jako tako nie ma choć zauważyłam dzie nie gdzie literówki.:)
    Bardzo mi się podoba fabuła, taka oryginalna i ciekawa.
    Pozdrawiam.:)

    OdpowiedzUsuń
  2. oo tak! tyle czekałam na ten rozdział z niecierpliwością : O : ))
    no i cieszę się że w końcu go dodałaś.
    masz bardzo ciekawy styl pisania, całość lekko się czyta.
    co prawda gdzieniegdzie są literówki , ale można przymknąć na to oko :3
    mogłabyś informować mnie o nowych rozdziałach ? już chyba wcześniej cię o to prosiłam..więc zrobię to jeszcze raz :))
    live-while-we-arre-young.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam Cię bardzo.. Szybcy jesteście :D Dziękuję <3 Będę informowała, jasne, że tak. :)

      Usuń
  3. Wspaniały rozdział, tak jak poprzednie :) Fabuła robi się coraz bardziej interesująca... czekam więc na kolejny rozdział :3 Śliczny wygląd bloga :P
    Mnie również możesz informować o rozdziałach ? :))
    hitori-chan.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Super ^^ Tak jak wszystkie :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej. Dzisiaj weszłam w bloga, skomentowałam poprzedni rozdział. Zdążyłam być w mieście i kolejny dodałaś. Nawet nie wiesz jak się ucieszyłam. Podoba mi się to jak piszesz. Czekam na nexta.
    Lauraxd

    OdpowiedzUsuń
  6. Piszesz ciekawie i potrafisz zainteresować! To duzy plus! Gratuluję!

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetnie piszesz! W twojej powieści czytelniicy zatapiają się w tekście. Świenty blog, błędów nie widać ani literówki :))

    Nie wiem czemu, ale Kamila wydaje mi się jakaś podejrzana O.o

    OdpowiedzUsuń
  8. Czytam.... i zastanawiam sie gdzie sie ukrywałas do tej pory z tym talenetem o.O pisz :D czekam na wiecej :D i zparaszam do mnie
    http://i-want-to-live-my-life-alone.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. No ciekawie ;3 ten rozdział jest lepszy od 1 :) Ciekawie piszesz :) oby tak dalej i zapraszam do mnie http://koniecprawiezawszejestpoczatkem.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Ciekawe jak wszystko sie potem potoczy. Zapraszam do mnie:
    real-life-sophie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. " Jakieś
    żółte światło, do którego idę,
    a za światłem niebo?" Normalnie Zaklinaczka Duchów, brakuje tylko Melindy xD

    A co do rozdziału... To jak zwykle świetny *___* Lekko i przyjemnie się czyta, fabuła ciekawa i niespotykana( w końcu coś innego niż opowiadania z 1d i JB w roli głównej), a postaci intrygujące. Zastanawiam co się będzie później działo... No, i mam nadzieję, że na kilku rozdziałach nie skończysz, bo bardzo lubię intrygi i skomplikowane historie.

    Masz talent i nie możesz go zmarnować ;) A tak z ciekawości: Prowadzisz lub prowadziłaś jeszcze jakiegoś bloga?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, to może i fajnie.. Ja nie oglądałam Zaklinaczki Duchów, więc pewnie mam z autorką podobne wyobrażenia :D Cieszę się bardzo, że Ci się podoba. Na pewno nie skończę na kilku rozdziałach, ponieważ mam dużo, dużo weny. Co do "talentu", to chciałabym kiedyś tak naprawdę napisać książkę. :)

      Prowadzę jeszcze bloga z moimi przemyśleniami, którego właśnie zaczęłam, ale nie wiem czy to ma jakiś sens - zobaczymy. Prowadziłam (ale usunęłam) opowiadanie, bo nie miałam weny. Pozdrawiam :)

      Usuń
  12. Woa! To było genialne! ,,Stałam nad sobą" Uh trzyma w takim napięciu
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie
    http://tajemnicedylana.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Rozdział 2 świetny jak pozostałe, masz wielki talent, ale już Ci to mówiłam! :3 Bardzo fajnie się czyta tekst i rozmowy. Opisy miejsc są bardzo opisowe, dzięki czemu łatwo przenieść się w świat Estery. Z niecierpliwością czekam na c.d, aha i mam do Ciebie prośbę :3 Poinformowałabyś mnie o następnym rozdziale ? Będę wdzięczna!:*
    Zapraszam też do mnie pojawiło się nowe opowiadanko i rozdziały, a także zbieram zgłoszenia do top listy blogów, więc jeśli miałabyś ochotę to możesz się zgłosić :D
    http://justloveme4ever.blogspot.com/
    POZDRAWIAM! :D

    OdpowiedzUsuń